Hotel Les Bains w Paryżu – recenzja
Nie żebym się tak stęsknił za Paryżem, że po dwóch tygodniach tam wróciłem 🙂 Po prostu zamiast siedzieć w domu wymieniłem mile lotnicze z Miles & More na bilet LOTowski, bo ponownie była promocja przelotu za 10.000 mil i poleciałem. A miałem już od dawna upatrzony kolejny butikowy 5* hotel Les Bains Paris, zrzeszony w prestiżowej grupie Design Hotels. Do grupy tej należą też dwa polskie hotele H15 Boutique w Warszawie i Galery 69 w Dorotowie pod Olsztynem.
Les Bains Paris położony jest w 3. dzielnicy, w odległości 300 m od Centrum Sztuki Współczesnej Pompidou, niedaleko stacji metra Étienne Marcel.
Hotel mieści się w kamienicy z imponująca fasadą. Już od wejścia dostałem oczopląsu patrząc się na wszystkie elementy wystroju. Posadzka, meble, obrazy, dodatki, przyciemnione światła, tworzyły nastrój miejsca.
Recepcja i wejście do restauracji
Zarezerwowałem pokój typu Delux, gdyż na portalu Hotels.com znalazłem specjalną ofertę i dodatkowo wykorzystałem kod rabatowy na -10%, co zmniejszyło koszt pokoju o jakieś 200 zł.
Pokój był przestronny i bardzo fajnie urządzony. To detale tworzyły całość!
Marmurowy zagłówek z dodatkiem w postaci miękkiej „listwy” z biało-czarnej skóry. Szara ściana z nieregularną fakturą. Designerskie lampy. Marmurowy blat stolika. Nawet kosz na śmieci był ciekawym dodatkiem.
Łóżko było bardzo wygodne. Nie było narzuty, za to na poszwie wyhaftowana nazwa hotelu.
Logotyp hotelu jest umieszczony niemalże na wszystkim.
Łazienki z prysznicem deszczowym nie są zbyt duże, za to dość wygodne i mają dobre oświetlenie przy lustrze.
Poza standardowymi akcesoriami jest jeszcze woda toaletowa… i prezerwatywy.
Niektóre pokoje posiadają balkon z widokiem na patio. Fajnie, że są obsadzone roślinami, a widok nie jest po prostu na goły mur sąsiedniej kamienicy.
W lobby hotelu znajduje się super urządzony salonik (lounge). I znowu, masa detali. Ciekawie wyglądają te zacieki na ścianach. W niedużych oknach wstawione są witraże. Na stoliku ustawione są alkohole. Goście obsługują się sami i zapisują na kartce co wypili.
Przy recepcji stoi gablota z markowanymi logo hotelu akcesoriami. Nie byle jakimi. Saszetka francuskiej firmy Delage (ta na środkowej półce) to koszt jakichś 300 euro. Tshirt kosztuje 60 euro.
Zarezerwowałem pokój ze śniadaniem, choć wychodząc z restauracji kelnerka podała mi rachunek na 20 euro za osobę do zapłaty, twierdząc że nie mam śniadania wliczonego w cenę. Recepcjonista faktyczne nie miał w zamówieniu wpisane, że mam śniadanie. Ja jednak miałem potwierdzenie z portalu rezerwacyjnego o bezpłatnym śniadaniu. Choć było ono w języku polskim, to recepcjonista uznał moją rację.
„Bufecik” śniadaniowy był raczej skromy. Bardziej to było śniadanie w stylu kontynentalnym. Za omlet z dodatkami trzeba by było dodatkowo zapłacić 12 euro!! To co podobało mi się na bufecie i smakowało, to quiche na kruchym cieście.
Sama restauracja miała ciekawy wystrój podkreślony przez nieregularny sufit. Spodobały mi się talerze z nadrukowanym logotypem hotelu.
Ta biało-czerwona dekoracja na ścianie to kawałki filcu.
Czy wiedzieliście, że francuska firma Peugeot zaczęła działalność od produkcji młynków? Samochody zaczęli produkować dopiero później.
Niewątpliwym atutem jest styl hotelu i sama architektura budynku.
Nie poczułem się jednak jak w 5-gwiazdkowym hotelu, a to głównie za sprawą obsługi. Brakowało mi indywidualnego podejścia do gościa, kurtuazyjnej rozmowy. Pracownicy sprawiali wrażenie bardziej zajętych sobą niż gośćmi.
Portier odprowadzający mnie do pokoju nie zamienił ze mną ani słowa. Nie opowiedział nic, ani o hotelu, ani jego usługach dodatkowych.
Rozumiem, jeśli w celu wykreowania nieformalnej atmosfery, pracowników ubiera się „na luzie”. Jednak nie specjalnie przypadło mi do gustu to, że personel nosił własne (i w różnych kolorach) spodnie dżinsowe i niezbyt czyste białe buty sportowe.
Zabrakło mi wieczornego serwisu pokoju, chociażby w pokojach wyższej kategorii. Choć w przypadku butikowego, 5* hotelu można spokojnie „obskoczyć” wszystkie 39 pokoi.
Szkoda, jeśli niektórzy inwestorzy czy dyrektorzy hoteli uważają, że wystarczy wydać pieniądze na architektów i na tym opierają swój standard i cenę pokoi. Jak dla mnie hotel Les Bains Paris to tylko 4 gwiazdki.
Zupełnie inaczej to wyglądało w 5* hotelu Le Cinq Codet, w którym byłem 2 tygodnie wcześniej.
Trochę liczb:
pokój – od ok. 250 euro
śniadanie – 20 euro /osoba
Post a comment