Hotel Alter w Lublinie – recenzja
Alter po niemiecku oznacza stary, wiekowy, dawny. Taki właśnie jest budynek, przynajmniej jego mury, w którym mieści się jedyny pięciogwiazdkowy hotel w Lublinie i województwie lubelskim.
Historia kamienicy przy ulicy Grodzkiej 30 sięga XVI wieku. Podczas renowacji budynku odsłonięto fragmenty fundamentów muru miejskiego datowane na XIV wiek, które zostały wkomponowane we wnętrza podziemia, gdzie znajduje się bar, kameralna sala VIP oraz strefa wellness z basenem, jacuzzi, saunami i gabinetami spa.
W trakcie prac archeologicznych w kamienicy znaleziono, między innymi pozostałości pieców: kafle garnkowe z XV-XVI wieku oraz kafle płytowe z XVII-XVIII wieku. Odkryto także szklane butelki datowane na XIX wiek. Znaleziska można oglądać w specjalnie przygotowanych gablotach.
Hotel, otwarty 2 lata temu, posiada jedynie 13 pokoi, za to bardzo przestronnych pokoi, których metraż zaczyna się od 26 m2. Właściciel mógł mieć więcej pokoi kosztem metrażu, ale ze względu na kategoryzację 5-gwiazdkową zrobił je większe.
Nocleg w hotelu Alter nie należy do najtańszych i kosztuje od 610 zł za „jedynkę”, ze śniadaniem. Jak na Lublin to całkiem sporo, ale hotel ma świetną lokalizację i inne atuty. Dodatkowo 13 pokojami firma musi zarobić na koszty, które przy tym standardzie nie są małe, a pracowników jest blisko 20.
Poza pokojami standardowymi hotel oferuje także tzw. pokoje luksusowe, Salon Grodzki i Apartament Piotra Bonieckiego, nazwany na cześć lubelskiego złotnika, który w 1582 roku był pierwszym odnotowanym w księgach miejskich właścicielem kamienicy. W blisko 90-metrowym apartamencie znajduje się duża sypialnia z kominkiem i salonem kąpielowym (bo określenie tego łazienką byłoby zbyt skromne) oraz pokój dzienny. Od czasu pożaru, który wybuchł w apartamencie, przez co spaliła się sofa, kominek jest ogrodzony szybą.
Wchodząc po schodkach kamienicy otwierają się przede mną automatycznie duże drewniane drzwi. Ściana w korytarzu wejściowym pokryta jest specjalnie spreparowanym mchem. Wygląda to naprawdę fajnie i kontrastuje z marmurowymi posadzkami i kamiennymi portalami drzwi.
W pomieszczeniu recepcji wisi duża fototapeta przedstawiająca Lublin, a pod sufitem zawieszona jest drewniana belka, która się zachowała w trakcie renowacji budynku. Goście, jak przystało na butikowy hotel, obsługiwani są na siedząco przy biurku. Recepcjonistki ubrane są w klasyczne, powiedziałbym nawet konserwatywne czarno-białe uniformy i buty bez obcasa. Właściciel powinien pomyśleć nad zmianą ubioru, wszak recepcja to wizytówka hotelu!
Otrzymałem pokój typu luksusowy i taki rzeczywiście był, a to głównie za sprawą przestrzeni. 46 m2!
W eleganckim pokoju, wyłożonym mozaikowym parkietem, dominują szarości i beże. Meble zostały zaprojektowane specjalnie dla hotelu. Łóżka wygodne, ale i tu popracowałbym nad zmianą ułożenia kołdry. Takie składanie kołdry na pół kojarzy mi się z hotelami ekonomicznymi. Wygląda to skromnie. No i miejsce szlafroków moim zdaniem powinno być w łazience.
Sama łazienka jest wielkości połowy mojego mieszkania 🙂
Mimo, że oddzielona jest od sypialni szklaną ścianą, to zamontowana jest kotara zapewniająca prywatność.
Wanna i przestronny prysznic deszczowy (choć brakowało półki na postawienie kosmetyków), dwie umywalki marki Villeroy&Boch i kosmetyki Trussardi. To co mi się podobało bardzo, mimo że to detal nieistotny dla większości, to lampka nocna przy wc, która się zapalała na czujkę ruchu.
I tu kolejna uwaga, którą może powtarzam do znudzenia, ale w hotelach 5* obowiązkowy powinien być wieczorny serwis pokoju, tzw. turndown
W pokoju na biurku czekają na gości zaproszenia do baru na powitalnego drinka.
Obsługa generalnie poprawna, ale poziom różnił się w zależności od pracownika. Brakowało mi „wyjścia” do gościa, rozmowy inicjowanej przez pracownika, a nie tylko odpowiadającego na moje pytania.
Portiera na zmianie nie było, który by odprowadził do pokoju, ale ponoć taka osoba zazwyczaj jest.
W Restauracji Alter Ego, gdzie na sklepieniu odkryto zabytkowe polichromie, serwowane są dania kuchni międzynarodowej.
Śniadania podawane są w formie bufetu, dodatkowo można zamówić dania ciepłe. Przyznam jednak, że zważywszy na standard hotelu, popracowałbym nad formą ekspozycji jedzenia na bufecie. Na pewno słoiki z dżemami jak na sklepowej półce powinny zniknąć.
Gablota z odkrytymi w czasie renowacji wykopaliskami
Łazienka w Apartamencie Piotra Bonieckiego
Kameralna salka VIP, gdzie można zapalić cygaro
Alter to bardzo spokojny hotelik, tak jak i jego otoczenie. Odpowiedni dla osób ceniących kameralne i eleganckie hotele z historią w tle.
Jako członek kapituły plebiscytu Hotel Brand Awards 2016 nominowałem hotel Alter w kategorii Boutique.
Latekhotels
Turndawn service w hotelach butikowych jest bardzo rzadko spotykany. Mam nadzieję, że po twoim pobycie już będzie to standardem.