Hotel 1231 w Toruniu – recenzja

reklama

W 1231 roku oddział rycerzy zakonu krzyżackiego pod wodzą Mistrza Hermanna von Balka założył na brzegu Wisły gród, który stał się zaczątkiem dzisiejszego Torunia. Właśnie do tego wydarzenia na kartach historii swoją nazwą nawiązuje butikowy Hotel 1231, który mieści się na toruńskiej Starówce wpisanej na listę światowego dziedzictwa UNESCO, na terenie należącym niegdyś do krzyżackiego zamku. Niby w centrum, ale nieco na uboczu. W pobliżu nadrzecznego Bulwaru Filadelfijskiego, kilka minut spacerem od Ratusza.

Wizyta w tym czterogwiazdkowym hotelu chodziła mi po głowie od zeszłego roku, gdy oddałem na niego swój głos w konkursie Hotel z Pomysłem, w którym zajął 3. miejsce. Pomysłu z pewnością nie można mu odmówić. Bardzo podoba mi się zgrabne połączenie historii ze współczesnością. Właścicielem jest firma Restauro, która na co dzień działa w obszarze renowacji zabytków. Bardzo świadomie i z dbałością podeszła do niedawnej rozbudowy swojego hotelowego obiektu.

Hotel 1231 składa się z dwóch budynków połączonych ze sobą podziemnym korytarzem. W głównym budynku, czyli 13-wiecznym Młynie Zamkowym, znajdują się 22 pokoje. Są to pokoje kategorii Standard, przestarzałe w wystroju, ciemne z powodu małych okien. Mam nadzieję, że inwestor ma w planie ich sukcesywne remontowanie. Natomiast w nowym budynku, oddanym do użytku w 2022 roku, który stoi w miejscu 14-wiecznej Infirmerii, jest 20 pokoi wyższej kategorii i przestronnych apartamentów. Infirmeria pełniła funkcję szpitala zamkowego, przeznaczonego dla powracających z wypraw krzyżowych rycerzy.

Wnętrza nowego budynku zostały urządzone nowocześnie – neony, stalowe balustrady, surowe betonowe stropy i ściany ozdobione detalami architektury średniowiecza w kolorze czerni i miedzi. Na ścianach podziemnego łącznika opowiedziano za pomocą grafik historię powstania Torunia.

 

 

Pokój – coś nowego, coś starego

Wybrałem pokój kategorii Superior Deluxe, który miał ponad 25 mkw. Eleganckie wnętrze, z przytulnymi dodatkami, detalami nawiązującymi do historii miejsca, jak motywy ziół na grafikach zaczerpnięte z dawnych herbariów.

Poduszki i kołdra na łóżku wypełniona była pierzem i puchem. Sam materac był bardzo wygodny. Na życzenie dostępne jest menu poduszkowe. Chłodziarka jest pusta, napoje i przekąski są dostarczane na życzenie według cennika. Dostępne jest szlafrok i kapcie oraz zestaw do parzenia herbaty.

Łazienka z podgrzewaną podłogą wyposażona jest w prysznic z deszczownicą oraz lustro z wyświetlaczem prognozy pogody i podświetlanym lusterkiem kosmetycznym.

 


podziemny łącznik


podziemny łącznik


Apartament w Infirmerii 


mój pokój Superior Deluxe


widok z okna mojego pokoju

 

Ekologia w hotelu

Nowoczesny hotel powinien podejmować wszelkie działania, by zminimalizować negatywny wpływ na środowisko naturalne. To nie zawsze jest proste i tanie, jednak konieczne. Takie mamy czasy. Każde wymierne kroki mają znaczenie, byle były pozbawione banalnego greenwashingu.

Cieszy mnie to, że toruński hotel uczynił z ekologii jeden z filarów swojej marki i podejmuje komunikację w tym zakresie na swojej stronie. Jak twierdzi inwestor, rozbudowując obiekt, wybierano materiały i rozwiązania technologiczne zgodne z zasadami zrównoważonego rozwoju oraz ograniczające ślad węglowy.

_____________________________
Czytaj więcej
Hotelowy Tydzień Ziemi 2023
_____________________________

Certyfikatów nie widziałem, ale co zauważyłem:
Papierowe karty rejestracyjne w recepcji zostały zastąpione tabletem.
W pokojach i w częściach wspólnych zauważyłem kosze do segregacji śmieci, co w tak małych hotelach niezależnych jest rzadkością.
Obrazy w pokojach i menu w barze i restauracji wydrukowane zostały na papierze pochodzącym z recyklingu.
Na bufecie nie ma masełek ani dżemów w jednorazowych opakowaniach.
Wino na kieliszki pochodzi z KEG-ów, dzięki czemu ograniczana są odpady butelek i korków.
Słomki są biodegradowalne. Choć zaznaczę, że generalnie stały się one symbolem pewnych pozornych działań proekologicznych, podobnie jak zmiana ręczników na życzenie.

Jakie mam uwagi:
W łazience w moim pokoju były kosmetyki w małych, jednorazowych butelkach plastikowych i co z tego, że z linii eco. Nawet jeśli opakowanie jest bio, małe plastikowe butelki są po prostu passe.
Karteczka o zmianie pościeli na życzenie została zalaminowana w plastiku. Można to uznać za praktyczne, ale o wiele lepszym rozwiązaniem jest jej wykonanie z recyklingowanego materiału, np. drewna.
Jednorazowe kapcie z frotte w pokojach pakowane są w foliowe worki. To oczywiście kwestia produkcji, ale można spróbować zamawiać kapcie od dostawcy bez worków. Dodam, że choć są powszechnie dostępne w hotelach, to nie są wymogiem kategoryzacyjnym w Polsce. Parokrotnie za granicą, np. w Copacabana Palace w Rio (recenzja TUTAJ), spotkałem się z plastikowymi klapkami wielokrotnego użytku (wymaga dezynfekcji po każdym gościu) lub jak w Hotelu Warszawa w Warszawie kapcie były słomiane (recenzja TUTAJ).

 

 

Kulinaria

W głównym budynku mieści się kameralna restauracja 4 Pory Roku. Nie miałem okazji z niej skorzystać, ale zaszedłem na chwilę. W sobotnie popołudnie było zajętych wiele stołów. Szefem kuchni jest Argentyńczyk. Przeczytałem, że specjalnością restauracji jest kuchnia sezonowa, według konceptu „z pola na talerz”. W środku panował przyjemny klimat za sprawą przytulnego wystroju. Ładnie nakryte stoły – bieżnik, lampka, płócienna serweta, kwiatek, szkło do wody i wina. Z restauracji wychodzi się do ogrodu pełnego bujnej roślinności.

Śniadanie to kolejny atut Hotelu 1231. Na bufecie dostępny był szeroki asortyment – różnorodne warzywa i owoce, wędliny i sery, miód z ekologicznej pasieki, domowe ciasta, konfitury i dżemy, owocowe smoothy, gofry z dodatkami. W podgrzewaczach klasyka – jajka, kiełbaski i bekon – choć w butikowym hotelu w kategorii czterech gwiazdek lepiej, gdyby jajecznica była przygotowywana na życzenie na świeżo. Jeśli taka opcja jest dostępna, to nie widziałem tej informacji na bufecie ani nie padła taka propozycja od kelnerki.

Personel podczas śniadań zrobił dobre wrażenie. Kelnerki zauważały wchodzących gości – kontakt wzrokowy, przywitanie. Kiedy przy stole obok rodzice z dzieckiem rozmawiali o tym, że chłopiec nie chce jeść, przechodząca akurat kelnerka zasugerowała, że może podać owsiankę. Ktoś mógłby powiedzieć, że to niegrzeczne tak podsłuchiwać rozmowy gości, ale zachowanie kelnerki było absolutnie słuszne i doceniam taką proaktywną postawę. Ci rodzice także docenili. Z podobną sytuacją „podsłuchiwania” miałem do czynienia w Masuria Arte (recenzja TUTAJ).

 

 

W wolnym czasie

W budynku Infirmerii znajduje się bar Gin O’clock z dostępem do patio. Jak sama nazwa wskazuje, gin to tutejszy trunek numer jeden. W karcie widnieje portfolio aż 50 gatunków. Oprócz ginu w sprzedaży jest także piwo rzemieślnicze butelkowane specjalnie dla hotelu. Popołudniu było niemal pusto, co jest o tyle dziwne, że tuż przy Infirmerii zauważyłem w weekend spory ruch pieszy turystów. Nie ma jednak znaku kierującego klientów w stronę patio, które nie jest widoczne z ulicy. W dodatku brakuje mi na patio, wyłożonym szarym kamieniem, zieleni i kwiatów przy leżakach i fotelach, co by było bardziej zachęcające, by siedzieć tam w letni dzień. Za to wieczorem, kiedy spotkaliśmy się z rodziną, było sporo zajętych miejsc w barze. Przypuszczam, że były to osoby, które jednak wiedziały o tym miejscu. 

Trafiłem do baru z przypadku, kręcąc się po budynku. Goście hotelowi powinni być zachęcani do pójścia do baru – albo voucherami wręczanymi w recepcji, albo informacją o happy hour, albo zaproszeniem na powitalną lemoniadę/kawę/herbatę.

Za barem spotkałem dwóch bardzo sympatycznych, komunikatywnych barmanów, w tym Marcina, z którym jak się okazało spotkałem się już w 2020 roku przy okazji szkolenia w hotelu w Zakopanem. Marcin powiedział, że tamto szkolenie było dla niego bardzo pomocne, co zawsze mnie cieszy. Widać to było w obsłudze. Zaproponował, że nas oprowadzi. Pokazał Salę VIP z cygarami, pokój z symulatorem do gry w golfa oraz kameralne kino 1410 na 23 osoby, gdzie można obejrzeć projekcję filmu, retransmisję koncertu albo relację z wydarzeń sportowych. Jest także możliwość wynajęcia sali na prywatny seans.

 

 

Recepcja – pierwsze i ostatnie wrażenie

Obsługa recepcyjna wymaga atencji ze strony dyrekcji.
Przed dokonaniem rezerwacji poprzez stronę hotelu, najpierw zadzwoniłem do recepcji, aby uzyskać dodatkowe informacje. Już wtedy nie odniosłem zbyt dobrego wrażenia. Pierwszy telefon nie został odebrany i niestety nikt do mnie nie oddzwonił. Kiedy się już dodzwoniłem, recepcjonistka nie brzmiała zbyt przekonująco, nie było zachęcenia do dokonania rezerwacji.

Powitanie polegało na samych formalnościach – dokument, karta rejestracyjna, płatność, klucz do pokoju, informacja o śniadaniach i parkingu. Recepcjonistka owszem była uprzejma, ale zabrakło mi zaangażowania. A przecież był to przyjazd. Jakże ważne jest pierwsze wrażenie, które ma gościa pozytywnie nastroić. Brakowało pytania – Jak podróż? / Czy to pierwsza wizyta w Toruniu? / Czy doradzić, co warto zobaczyć w mieście? / No i – Miłego pobytu!

Na szkoleniach recepcyjnych zawsze powtarzam, aby nie informować gości o samych godzinach działania punktów usługowych – restauracja, bar, spa – ale zachęcić do skorzystania z tych usług (wydania pieniędzy), podkreślając co wyróżnia naszą ofertę, jakie są ich atuty. Wiem, wiem, to już wyższa szkoła jazdy. Powodem jest po części indywidualna postawa pracownika, ale także brak wiedzy, regularnych szkoleń, kształtowanie postaw, spotkań wewnętrznych i rozmów.

Recepcjonistka nie zachęciła do skorzystania z restauracji Cztery Pory Roku, która wiem od osób z Torunia, że ma renomę. Nie wspomniała nic o barze Gin O’clock, z czego nie byli zadowoleni jej koledzy barmani. Wspomniała wprawdzie o siłowni i saunie, ale to usługa bezpłatna.

Niestety pożegnanie w wykonaniu innej osoby było tak samo nijakie jak powitanie. Wprawdzie padło pytanie – Czy wszystko było w porządku? – ale zabrzmiało ono raczej jak wyuczona formułka. W ogóle samo pytanie nie brzmi pozytywnie. Lepiej brzmi – Jak wrażenia z pobytu? / Jak się panu u nas podobało? / Czy wizyta w Toruniu udana?

Dopłata, rachunek i do widzenia. A gdzie – Dziękuję za wybór naszego hotelu. / Zapraszam ponownie. / Będzie nam miło ponownie pana u nas gościć. / Bezpiecznej podróży powrotnej.

Zaznaczę, że zarówno podczas przyjazdu i wyjazdu byliśmy jedynymi gośćmi przy recepcji do obsługi, a telefony nie dzwoniły. W tak niedużym obiekcie z charakterem aż się prosi, aby obsługa recepcyjna również miała charakter.

Po wyjeździe otrzymałem od recepcji email z prośbą o podzielenie się swoją opinią w Internecie. To jest powszechna praktyka. Zaskoczyło mnie jednak to, że napisany był do mnie w języku angielskim. Była to gotowa formatka, która zaczynała się od słowa Hello zamiast Dear Guest.

 

Podsumowanie

Hotel 1231 zdecydowanie wyróżnia się wśród toruńskich obiektów. Nie jest to banalny hotel jakich wiele. Potrzebny jest tylko remont starszych pokoi oraz praca nad recepcją i będzie cacy.

W ogóle warto wybrać się w tym roku do Torunia. Świetny klimat miasta z bogatą historią, które słynie z piernika oraz Mikołaja Kopernika. Akurat w tym roku przypada 550. rocznica jego urodzin.

 


Ratusz i pomnik Kopernika 

 

Trochę liczb:
pokój – od 350 zł
śniadanie bufetowe – 75 zł za osobę
dozorowany parking 100 metrów od hotelu – 85 zł za dobę
zupa krem ze szparagów – 31 zł

Komentarze

komentarzy

Post a comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Magazine made for you.

Featured:

No posts were found for provided query parameters.

Elsewhere: