Ibis Styles w Sarajewie – recenzja
Sarajewo, stolica Bośni i Hercegowiny, to nieoczywisty kierunek turystyczny.
Miasto, odrodzone po tragicznej wojnie na Bałkanach w latach 90., malowniczo położone w górzystej okolicy, w którym spotykają się różne kultury i religie. Nie każdy wie, że 28 czerwca 1914 r. doszło do zamachu w centrum Sarajewa na austriackiego następcę tronu, arcyksięcia Ferdynanda. Wydarzenie to było bezpośrednią przyczyną wybuchu I wojny światowej, w wyniku której Polska odzyskała niepodległość. Był to 63. kraj, który odwiedziłem.
Podczas wizyty zatrzymałem się w hotelu marki Ibis Styles z sieci Accor.
Położony jest w odległości 4 km od lotniska. Do historycznego centrum miasta jest jednak kawałek drogi, jakieś 7 km.
Hotel ze 180 pokojami powstał z połączenia istniejącego budynku z nowo wybudowanym 15-piętrowym wieżowcem. Szara elewacja, nawiązująca do sąsiadujących z hotelem betonowych blokowisk, została przełamana kolorową mozaiką.
Hotel z pomysłem
Autorem projektu wnętrz hotelu jest polskie studio MIXD z Wrocławia.
Jako motyw przewodni architekci wykorzystali Zimowe Igrzyska Olimpijskie z 1984 roku. Wydarzenie, które mieszkańcy Sarajewa wspominają z wielką nostalgią do dzisiaj. Odniesienia do igrzysk pojawiają się w wielu miejscach, choćby na wielkoformatowych grafikach ściennych autorstwa Karola Banacha. W każdym z pokoi zawisła na ścianie para pomalowanych na pomarańczowo nart. W lobby recepcyjnym zawieszone zostały huśtawki wykonane z kolorowych desek snowboardowych, które wzbudzają żywe zainteresowanie wśród dzieci. Z kolei w lobby barze gości wita Vućko, maskotka olimpijska, uśmiechający się z portretu nad prowizorycznym kominkiem.
Ponadto zastosowano elementy nawiązujące do tradycji i historii Sarajewa. Szare gładzie na ścianach symbolizują proces odbudowy miasta, który postępuje. Jest to szczególnie wyeksponowane w pokojach – połączenie gładkich białych ścian z szarą fakturą. Centralny punkt w lobby – Chill Cafe – został wyłożony wzorzystymi dywanami i wyposażony w charakterystyczne drewniane stoliki i taborety w tureckim stylu. Lokalne rękodzieło widać w wielu detalach, na przykład numeracja pięter i pokoi to tkane kilimy, które wiszą także w pokojach za telewizorami, a w restauracji jedną ze ścian zdobią ręcznie kute metalowe tace. Nad łóżkami zawisł neon z wyrazem Vozdra, to oznacza „Siema” w żargonie bośniackiej młodzieży.
Pokój
Zarezerwowałem pokój kategorii Standard Design. Był przestronny i komfortowo wyposażony – klimatyzacja, szerokie łóżko (choć przydałyby się po dwie poduszki na osobę), dość szybki Internet Wi-Fi, biurko, minibarek z napojami i słodkimi przekąskami, czajnik, sporo miejsca na rozłożenie bagaży, a w łazience solidna suszarka do włosów i prysznic z deszczownicą.
Mam jednak zastrzeżenia co do czystości i dość nieporęcznych zasłon mocowanych na rzepy na przesuwanych szynach.
Restauracja & bar
Na 15. piętrze znajduje się sky bar z tarasem i panoramicznymi widokami. Nazwa baru – Ingman – nawiązuje do góry, areny olimpijskich rywalizacji narciarzy. Bar, w którym zgodnie z miejscowymi zwyczajami nie podaje się alkoholu (podobnie jest w restauracjach na starym mieście, z wyjątkiem wina), wykonany został ze szklanych luksferów. Siedziska ławek wyłożone są sztucznymi owczymi skórami.
W Restauracji 1984 znajdującej się na parterze, podawane są śniadania (wliczone w cenę pokoju) w formie bufetu z szerokim asortymentem, a od południa startuje serwis a la carte.
Hotel skategoryzowany został na cztery gwiazdki, ponieważ posiada strefę rekreacyjną z sauną, siłownią oraz niewielkim basenem.
Trochę liczb:
pokój ze śniadaniem – od 300 zł
Post a comment