
Hotel Rialto w Warszawie – recenzja
5* Hotel Rialto powstał w 2003 roku jako pierwszy w Warszawie hotel typu boutique. Pamiętam, że w tamtym czasie starałem się w nim o pracę jako recepcjonista, ale ostatecznie zostałem zatrudniony w hotelu InterContinental. Po 13 latach miałem okazję skorzystać z gościnności hotelu dzięki zaproszeniu i zamieszkałem w nim przez wielkanocny weekend.
Hotele butikowe są tak różne, jak ich goście, którzy szukają odmiennych doznań. To co je łączy, to kameralna atmosfera, a przede wszystkim nietuzinkowy charakter wnętrz. Elegancka 6-piętrowa kamienica wyróżnia się spośród otoczenia. Klasyczna elewacja skrywa za sobą stylowe wnętrza urządzone w duchu epoki art deco.
Rialto jest zlokalizowany w bliskiej odległości od ścisłego centrum stolicy. Mimo centralnego położenia nie odczuwa się zgiełku miasta.
Wchodząc przez drzwi, wzrok przyciągają barwne witraże na suficie lobby, obecne także na klatce schodowej i w windzie. Sama winda wzorowana została na tej z legendarnego wycieczkowca Stefana Batorego.
To co bardzo lubię w hotelach butikowych, to biurko z fotelem dla gościa zamiast typowej recepcyjnej lady.
W lobby wydzielany jest z wentylacji przyjemny zapach.
Drzwi do pokoju są otwierane za pomocą nietypowego elektronicznego klucza.
Dzięki uprzejmości Dyrekcji dostałem upgrade do apartamentu 🙂
Wiele mebli i dekoracji zdobiących pomieszczenia i 44 pokoje jest oryginalnych, sprowadzonych z zagranicy. Podłogi wyłożone są parkietami, klamki wykonane zostały z niklowanego mosiądzu, a stylizowane na epokę wyłączniki światła z bakelitu. Oświetlenie pochodzi z warsztatów wytwarzających niezmienione wzory sprzed 100 lat, z kolei materiały obiciowe wytworzone zostały według oryginalnych matryc z epoki secesji i art deco.
Pokój serwisowany był dwa razy dziennie – serwis dzienny i wieczorny (tzw. turndown).
Łazienka wyłożona jest włoskim marmurem. Oprócz prysznica z deszczownicą jest także stylowa wanna. Zwróćcie uwagę na armaturę łazienkową.
Nieodłącznym elementem butikowego hotelu jest restauracja z autorską kuchnią. Szef Kuchni Martin Gimenez Castro, z pochodzenia Argentyńczyk, zwycięzca pierwszej polskiej edycji programu TOP CHEF, zadbał o podniebienia gości w Restauracji Salto, w której rządzą południowoamerykańskie smaki – ryby, owoce morza i oczywiście sławna argentyńska wołowina.
Ja się skusiłem na Ojo de Bife, czyli stek rib eye z puree z batatów. Znakomity!
Kiedy tylko mogę zamawiam śniadanie do pokoju.
Kameralny charakter luksusowego hotelu wyraża się nie tylko poprzez wystrój i wielkość obiektu, ale także dedykowany personel.
Poza obsługą recepcyjną bardzo wysoko oceniam profesjonalizm portiera, kelnera room serwisu i kelnerki obsługującej mnie w restauracji. Nienaganne maniery i dobra znajomość sprzedawanego produktu.
Niby to nic wyjątkowego i powinno być oczywiste, ale nie w każdym 5* hotelu tak samo to wygląda. Na pewno w hotelach butikowych goście są bardziej wyczuleni na obsługę, a wszelkie wady i zalety rzucają się w oczy.
Pobyt był świetny. Miejsce w czołówce warszawskich hoteli na Trip Advisorze w pełni zasłużone. Poczułem się jak w domu poza domem. Mógłbym tak częściej 🙂
Trochę liczb:
Pokój Classic – od 279 zł
Apartament – od 459 zł
Śniadanie kontynentalne – 45 zł
Stek rib eye z puree z batata – 98 zł
Batonik Tomblerone z minibaru – 14 zł
Marek W.
Ceny pokojow i apartamentow wydaja sie byc niewygorowane. Po pierwsze primo – to Warszawa, po drugie primo – na zdjeciach nie znalazlem ani cienia „taniochy” w hotelu. Uwielbiam kameralne hotele, jest szansa, ze skorzystam. Dzieki za recencje. 🙂