Z cyklu „Młode talenty polskiej branży hotelarskiej” – wywiad z Weroniką Frymarską

reklama

Weronika Frymarska, znana na Instagramie jako @wenia_hotelarz.
Ma 24 lata. Pochodzi z miejscowości Gniew na Pomorzu, gdzie ukończyła technikum hotelarskie. W 2021 roku obroniła tytuł licencjata z zarządzania w hotelarstwie i gastronomii w Wyższej Szkole Turystyki i Hotelarstwa w Gdańsku. Obecnie nadal studiuje na uczelni WSTiH na studiach magisterskich o profilu zarządzanie zasobami ludzkimi. Pasja do gastronomii pochłonęła całe jej życie, co widać po aktywności w mediach społecznościowych. Wenia jest świetnym przykładem dla młodych ludzi, dlatego poprosiłem ją o udzielnie wywiadu. Polecam go uwadze nie tylko uczniom szkół hotelarsko-gastronomicznych, ale także osobom zarządzającym.

 

Jak zaczęła się Twoja przygoda z hotelarstwem?

Plan na moje życie nie miał nic wspólnego z tym kierunkiem. Chciałam być przedszkolanką. Patrząc z perspektywy czasu, na całe szczęście nie została utworzona klasa licealna, a Pani Dyrektor miała ostatnie miejsce do technikum hotelarskiego. Oprowadziła mnie po pracowni hotelarskiej i w ciągu kilku minut zdecydowałam, że spróbuję. I nie żałuje! To jedna z najlepszych decyzji w życiu! Od razu we wrześniu poszłam do pracy do restauracji i już tak zostałam w gastronomii. Pracowałam też w każdym dziale w hotelu podczas praktyk, jednak gastronomia wygrała.

 

Dlaczego zdecydowałaś się na rozwój akurat w kierunku gastronomii?

Najprościej mówiąc – poczułam to. Już nie wyobrażam sobie nic innego jak praca w gastronomii i pięcie się w górę, stawanie się coraz lepszą w tym zawodzie. W dodatku moja mama z zawodu jest kucharką, a tata za młodu dorabiał jako kelner, więc wychodzi na to, że gastronomię mam we krwi. Nie raz pomagałam mamie w kuchni, czy przygotowywałam sama stół dla gości.

 

Obserwuję Twój profil na Instagramie od dawna. Prezentujesz interesujące i wartościowe treści. Różnisz się od większości swoich rówieśników. Widać, że masz pomysł na siebie.

Miło mi, że to widzisz i doceniasz. Myślę, że dużo wynika z mojego charakteru. Może na pozór jestem bardzo cicha, spokojna, ale jestem bardzo uparta i jak już ustalę jakiś cel, zaplanuję coś, bądź wymarzę sobie, to nic mnie nie zatrzyma. Do tego wszystkiego dochodzi pracoholizm, potrafię się bardzo poświęcić i pracować dużo.

Wielu moich rówieśników na początku mojej drogi w zawodzie kelnera bardzo krytykowało ten wybór, moje zaangażowanie. I tutaj dali mi taką motywację – ja wam jeszcze pokażę. I myślę, że pokazuję coraz bardziej, bo kto by pomyślał, że w takim młodym wieku uda mi się już tyle osiągnąć.

 

 

Czy otoczenie ma wpływ na Ciebie i Twój rozwój?

Wpływ na moją determinację zawsze będzie miał mój dziadek Roman. Przekazał mi wiele cennych rad i uwag. Zawsze biorę z niego przykład, ponieważ ciężko pracował, aby stać się mistrzem w swoim zawodzie stolarza i zapewnić swojej rodzinie wszystko co najlepsze. Fakt, że w swoim zawodzie także mogę być mistrzem jak dziadek, bardzo mnie motywuje do pracy i nauki.

Poza tym, jak już wpadłam w sidła gastronomii, zdecydowałam, że to idealny pomysł na siebie. Nie chciałam stać w miejscu tylko cały czas się rozwijać i uczyć. Rodzina dawała i daje mi dużo wsparcia, za co jestem zawsze ogromnie wdzięczna. Bardzo mnie to motywuje. Nic mnie chyba nie motywuje tak bardzo, jak słyszę od rodziców – jesteśmy z Ciebie dumni.

Do tego wszystkiego dochodzą moi bardzo bliscy przyjaciele, którzy pchają mnie do przodu, mówiąc, że jestem skazana na sukces. Oczywiście zapomnieć nie mogę o moim partnerze, który w pełni zaakceptował moją miłość do gastronomii i hotelarstwa i w pełni mnie wspiera, kibicuje. Sama podziwiam swoją wytrwałość.

 

Jakie jest Twoje spojrzenie na branżę hotelarsko-gastronomiczną z perspektywy młodej osoby? Co Twoim zdaniem powinno się zmienić?

Gastronomia stale się rozwija. Przez okres pandemii trochę się to zhamowało z wiadomych względów, ale mimo to cały czas coś się dzieje. Jest sporo dofinansowań na szkolenia dla kelnerów, dzięki czemu można poszerzać swoje kompetencje. Powstaje wiele szkół i uczelni o profilach związanych z gastronomią, hotelarstwem i turystyką. Otwierane są nowe hotele i lokale gastronomiczne, gdzie są i będą potrzebni wykwalifikowani pracownicy.

Przyjęło się, że branża gastronomiczna i hotelarska jest głównie dla osób młodych, studentów, którzy chcą po prostu dorobić albo popracować tylko jakąś chwilę. Przyznam, że jest mi przykro z tego powodu. Spotykam masę osób, które pracują od x lat w zawodzie kelnera czy hotelarza, mają rodziny, dzieci. Moim zdaniem powinno się zmienić takie stereotypy, że kelner czy hotelarz to już nie zawód, bo takie myślenie krzywdzi wiele osób.

 

 

Nasza branża zmaga się z potężnym problemem, jakim jest brak ludzi chętnych do pracy. Czy głównym powodem są faktycznie pieniądze? Znam miejsca, gdzie kelnerzy i recepcjoniści zarabiają przyzwoicie, a wciąż brakuje zaangażowanych pracowników.

Od dłuższego czasu analizuję tę sytuację i myślę, co jest powodem. Największym problemem jest kadra zarządzająca oraz właściciele. Bardzo często lokale gastronomiczne otwierają osoby, które wcześniej nie miały nic wspólnego z tą branżą. I wszystko byłoby dobrze, gdyby Ci właściciele oddawali zarządzanie osobom z doświadczeniem, pasją i wykształceniem. Niestety nie zdarza się to zbyt często i przez ciągłe wtrącanie się, nie słuchanie swoich pracowników – bo to ja jestem tu szefem – ludzie bardzo mocno się zniechęcają.

Kolejnym powodem, który zniechęca nowe osoby, jest złe wprowadzenie na stanowisko pracy. Kierownicy często odpuszczają staranne przeszkolenie, a później mają pretensje, że coś źle zrobili lub popełnili duży błąd. Bardzo często słyszę, że pracownicy restauracji czy hotelu nie mogą dojść do porozumienia z kadrą zarządzającą. Ich managerowie traktują swoich współpracowników z góry, często przy tym im ubliżając.

____________________________________________________
Czytaj więcej: Wywiad z hotelarzem Dawidem Miotkiem 
____________________________________________________

Moim zdaniem 60 proc. winy leży we właścicielach i osobach zarządzających. Z kolei 40 proc. leży po stronie gości. Ile się mówi, jak goście źle potraktowali obsługę bądź jaki bałagan zostawili w pokoju hotelowym. Wiele razy sama doświadczyłam braku szacunku ze strony gości, ponieważ pracowałam według zasad i na pewne zachowania nie mogłam sobie pozwolić. Przykro się słyszy, kiedy rodzice mówią do dzieci w obecności pracownika obsługi – ucz się ucz, bo skończysz jak ta pani.
Innym powodem może być fakt, że dobrze zapowiadający się kelnerzy i hotelarze trafiają do złych miejsc. Kiedy to wszystko się zsumuje, nie dziwię się, że nikt nie chce pracować lub wracać do gastronomii i hotelarstwa.

 

Czego się nauczyłaś do tej pory pracując w gastronomii, w obsłudze? Jakie rozwinęłaś umiejętności?

Pracując już ponad 8 lat w branży gastronomicznej i w kilku różnych restauracjach typu casual dining i fine dining, podszkoliłam się pod kątem obsługi różnych typów gości. Doszlifowałam swoje umiejętności sprzedażowe, dzięki czemu mam bardzo dobre wyniki. Opracowałam perfekcyjny bufet śniadaniowy, z którego jestem bardzo dumna <śmiech>.

Nauczyłam się lepszej komunikacji i współpracy przede wszystkim z działem kuchni. W mojej poprzedniej restauracji szef kuchni Robert i jego prawa ręka Ania podszkolili mnie w kwestii zarządzania. Jak reagować na negatywne sytuacje z gośćmi, jak rozwiązywać kryzysowe sytuacje w zespole, a także w jaki sposób lepiej dotrzeć do współpracowników. Z każdej dobrej i kryzysowej sytuacji wyciągam wnioski na przyszłość.

 

Jesteś na początku swojej zawodowej kariery. Od listopada tego roku pracujesz w nowym miejscu w Bydgoszczy. Wcześniej przez trzy lata pełniłaś funkcję kierowniczą w restauracji w Jeleń Resort & Spa w okolicach Gniewu na Pomorzu. Jak postrzegałaś swoją rolę? Jaki powinien być współczesny manager, aby angażować zespół?

Praca managera w tak młodym wieku nie należy do najprostszych i najłatwiejszych. Mając pod sobą zespół należy uświadomić ich, że kierownik nie rządzi tylko zarządza. Osobiście jestem otwarta na uwagi i pomysły współpracowników, z których często korzystam, bo pracownicy lubią brać czynny udział w życiu restauracji, jeśli tylko im się na to pozwoli.

Uwielbiam uczyć i dzielić się swoim doświadczeniem, aby każdemu pracownikowi było łatwiej wykonywać swoje zadania i rozwiązywać różne sytuacje. Każdego pracownika wprowadzam w życie restauracji indywidualnie i wszystko dokładnie przekazuję. Staram się dbać o swoich współpracowników i doceniać. Przykładem są tutaj trybuszony, które sprezentowałam moim kelnerom w podziękowaniu za dobrą współpracę w sezonie letnim.

Jeśli widzę, że praca danej osoby znacząco się pogorszyła, staram się ciepłą rozmową rozwiązać sytuację i dowiedzieć się, co jest tego powodem. W swojej pracy stosuję zasadę, że kiedy trzeba to wszystkie ręce na pokład. Niezależnie od pozycji, bez zastanowienia podwijam rękawy i wchodzę na zmywak czy sprzątam sale i pomagam każdemu na rewirze. To też chyba wynika z mojego charakteru, że najpierw dbam o zespół, a na końcu o siebie.
Współczesny manager powinien być oparciem i takim przyjacielem, a nie osobą, której imię wzbudza postrach. Powinien pomagać i współpracować, kiedy jest potrzeba, a nie chować się za swoim biurkiem, bo tak nigdy nie zdobędzie autorytetu.

 

Jakie masz plany zawodowe na bliższą i dalszą przyszłość? Co chciałabyś osiągnąć?

Planów na przyszłość zawodową mam dużo. Trzy największe marzenia zawodowe, to obronić pracę magisterską, zdać egzamin mistrza w zawodzie kelnera oraz wydać zawodową książkę. Z pewnością będę się stale rozwijać i uczyć, działać mocno na moim Instagramie oraz jeździć, smakować i poznawać nowe trendy w branży gastronomicznej. Obecnie jestem na etapie dokształcania się z win. Chciałabym, aby Wenia Hotelarz dawała inspirację i utwierdzała w przekonaniu, że kelner i hotelarz to zawód, dobry zawód.

Komentarze

komentarzy

Post a comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Magazine made for you.

Featured:

No posts were found for provided query parameters.

Elsewhere: