The Fife Arms Breamer w Szkocji – recenzja
Od połowy 19. wieku, kiedy to królowa Wiktoria zakupiła zamek Balmoral na terenie obecnego Parku Narodowego Cairngorms, posiadłość jest ulubioną letnią rezydencją brytyjskiej rodziny królewskiej. Regularne wizyty monarchów w Szkocji szybko spopularyzowały cały górski region Highlands wśród poddanych.
W sąsiedztwie słynnego zamku znajduje się malownicza wioska Braemar. To tu w 1836 roku został otwarty zajazd dla podróżnych i lokalny pub The Fife Arms. W 2014 roku podupadający budynek kupili szwajcarscy handlarze sztuką Iwan i Manuela Wirth, właściciele renomowanej galerii Hauser&Wirth, i zamknęli na cztery lata kapitalnego remontu, na który nie szczędzili pieniędzy. Warto było czekać na efekt. Uroczystość otwarcia w styczniu tego roku uświetnił swoją obecnością sam Książę Karol wraz z małżonką Kamilą. Ponoć królowa Elżbieta także zawitała do hotelu na zwiedzanie.
Hotel The Fife Arms Breamer jest kwintesencją szkockiego stylu i gościnności.
Naturalnie pasja właścicieli do sztuki wpłynęła na charakter nowego hotelu, łącząc tradycję ze współczesnością w zaskakującą całość.
To nie jest jedynie hotel z dziełami sztuki, ten hotel jest sztuką, której można doświadczyć już od wejścia.
Portret dziecka Annie – Lucian Freud (1962)
Żyrandol w kształcie poroża wykonany ze szkła i neonu, autorstwa Richarda Jacksona (2018)
Samogrający fortepian marki Steinway & Sons pomalowane przez Marka Bradforda
Mahoniowy kominek przedstawiający sceny z poematów szkockiego poety Roberta Burnsa, datowany na 18. wiek.
Martwa natura z wazonem i muszlą – Keith Tyson (2015)
Prawdziwą perełką jest rysunek poroża jelenia wykonany w zamku Balmoral przez samą królową Wiktorię (1874), która była znana ze swojego talentu artystycznego.
Ale to tylko ułamek bogatej kolekcji ponad 12 tysięcy(!) dzieł sztuki, antyków i przedmiotów zdobiących każdy pokój, korytarze i pomieszczenia wspólne.
To niewątpliwie hotel pierwszej klasy, bez konieczności określania go mianem luksusowego. The Fife Arms jest miejscem dla każdego. Nie ma tu nadęcia, panuje swobodna atmosfera. Obsługa jest doskonała, a pracownicy – wielu z nich to lokalni mieszkańcy – są życzliwi i rozmowni.
W wejściu powitał mnie Ian, konsjerż, który pracuje w hotelu od ponad 20 lat. W lokalnym języku konsjerż określany jest mianem Ghillie, czyli pomocnika nakładającego wędkarzowi robaka na haczyk.
Po hotelu oprowadziła mnie konsjerżka Shona, a towarzyszył nam recepcjonista Łukasz, który mieszka w Szkocji od 9 lat.
Każdy z 46 pokoi i apartamentów zachwyca mnogością detali. Każdy indywidualnie zaprojektowany opowiada inną historię o znanych w Szkocji postaciach, wydarzeniach i miejscach. Nie zazdroszczę paniom pokojowym 🙂
W kameralnej sali kominkowej, nazywanej Drawing Room, pograć można w szachy, poczytać książkę i wypić popołudniową herbatę w towarzystwie Siedzącego Muszkietera autorstwa Pabla Picassa (1967). Malowidło na suficie przedstawia przekrój kwarcu autorstwa Zhang Enli. Ściany pokryte są szkockim tartanem, czyli wzorem kraty zaprojektowanym specjalnie dla hotelu. Tartan powstaje w wyniku nakładania na siebie linii i mieszanki rozmaitych kolorów. Istnieje oficjalny spis obowiązujących szkockich wzorów, tzw. Register of Scottish Tartans. Na specjalne zamówienie wykonano także szkocki tweed, z którego uszyto uniformy pracowników.
Mówi się, że jeśli szukasz kogoś w Braemar, to pierwszym miejscem, do którego powinieneś się udać jest pub The Flying Stag, będący wciąż towarzyskim centrum wioski i samego hotelu. Jego nazwa wzięła się od ogromnego wypchanego jelenia ze skrzydłami łabędzia wiszącego nad ladą barową. Szkocka muzyka, gwar rozmów w przeplatających się językach angielskim i szkockim, kufel lub dwa piwa Belhaven oraz tradycyjne fish & chips, czyli ryba z frytkami i groszkiem, to pomysł na udany piątkowy wieczór.
Restauracja Clunie z menu inspirowanym szkockimi klasykami, to kolejna spektakularna przestrzeń, niezwykle elegancka. Drewniana skrzypiąca podłoga, żyrandole ze szkła Murano, krzesła w stylu z okresu króla Jakuba VI Szkockiego i królowej Anny Stuart, porcelana renomowanej brytyjskiej manufaktury Wedgwood i dostojnie stojący jeleń. Uwagę przyciągają ręcznie malowane ściany, które stanowiły płótno dla artysty Guillermo Kuitca. Nazwa restauracji pochodzi od nazwy strumyka, który przepływa obok budynku hotelu.
Na śniadanie zamówiłem owsiankę z cynamonem i herbatę z ostu.
W mało urodzajnej Szkocji owies przyjął się doskonale. Na jego bazie powstaje jedno z najbardziej sztandarowych dań górskiego narodu. Podobno to właśnie Szkoci są prawdziwymi mistrzami w robieniu owsianki. Z grubej mąki owsianej i wody robili także gęstą masę, która twardniała. Później jeszcze przez kilka dni można było ją jadać także na kolację – blok z owsianką krojono na grube plastry i odsmażano. Co ciekawe, tradycyjne sporrany będące elementem ubioru szkockich górali służyły przede wszystkim do przechowywania owsianki.
Z kolei oset jest jednym z symboli Szkocji. Nikt do końca nie wie, dlaczego tak się stało. Jednak istnieje średniowieczna legenda, która mówi, że pewnego razu oddział Wikingów chciał napaść w nocy na szkocki obóz, lecz jeden z Wikingów nadepnął bosą stopą na oset właśnie, a jego krzyki zaalarmowały Szkotów.
Pająk – Louise Bourgeois (1994)
Żyrandol ze stalowych naczyń – Subodh Gupta (2018)
Będąc w Szkocji, nie mogłem sobie odmówić, by poczuć się jak Szkot i ubrać w ich tradycyjny strój.
Kilt, bo tak nazywa się ubiór, to przede wszystkim plisowana spódnica w kratę. Elementy kiltu to m.in. skórzany pas z masywną klamrą, zapinka w postaci grafy lub stylizowanego miecza (umiejscowiona w prawym dolnym rogu spódnicy), skórzana torebka zawieszona na pasku na biodrach (sporran), zdobione wstążkami długie skarpety za które górale wsuwali sztylet oraz charakterystyczne buty z półotwartą cholewą i długimi, wiązanymi nad kostką sznurówkami. Kilt noszony jest przez Szkotów podczas specjalnych okazji.
Możecie sobie wyobrazić, jak ciężko poruszać się z tymi wszystkimi elementami, ale doświadczenie przednie.
Czy trzymałem się w pełni tradycji dotyczącej ubioru? Owszem 🙂
W drugim życiu chciałbym być Szkotem!
Trochę liczb:
Pokój – od 250 GBP
Ryba i frytki – 15 GBP
Post a comment