Podróż Dreamliner’em jak marzenie
LOT-owskim Boeingiem 787 Dreamliner miałem lecieć pierwszy raz już rok temu podróżując do Nowego Jorku, kiedy weszły one w skład floty naszego narodowego przewoźnika. Niestety wtedy maszyny dopadały choroby wieku niemowlęcego i stały uszkodzone w hangarach.
Przy okazji tegorocznej podróży do Nowego Jorku udało się. Dodatkowo, na lot powrotny miałem bilet na klasę Premium.
Boeing 787 Dreamliner na lotnisku im. Fryderyka Chopina w Warszawie. W wyniku internetowego głosowania ten samolot został ochrzczony imieniem Franek.
Na lot powrotny z lotniska im. Johna Fitzgeralda Kennediego (JFK) poczekałem sobie w saloniku Business Lounge 🙂
Premium to klasa o podwyższonym standardzie, odpowiednik klasy Business w starych Boeingach. Wyższa jest klasa Elite (First Class).
Dla pasażerów klasy Premium i Elite jest oddzielne stanowisko odpraw na lotniskach, możliwość rejestracji dwóch sztuk bagażu (do 23 kg każda) i pierwszeństwo wejścia na pokład.
Wygodne fotele mają szerokość 50 cm z regulowaną pozycją zagłówków i podnóżków, 93 cm odległości od przedniego fotela.
W fotelach zamontowane są porty USB oraz gniazdka elektryczne.
Na powitanie, jeszcze przed startem, został podany powitalny drink, do wyboru: wino musujące, sok, lub woda. W kieszeni przedniego fotela była dodatkowo butelka wody mineralnej.
Po osiągnięciu wysokości przelotowej, przed podaniem kolacji, pasażerowie otrzymują ciepłe, wilgotne ręczniki do odświeżenia twarzy i rąk oraz ponownie napoje i orzeszki.
Na kolację podano w porcelanowych naczyniach przystawkę: wędzoną kaczkę z musztardowym crostini i truskawką, danie główne (do wyboru): filet z wołowiny serwowany z kopytami i z ratatouille (ratatuj) i dodatkowo zestaw serów…
…a na deser sernik z maliną
Jedzenie było całkiem smaczne, choć wołowina za twarda.
Przez cały przelot, pasażerom oferowane były napoje alkoholowe i bezalkoholowe.
Pasażerowie mają do dyspozycji indywidualne monitory o przekątnej 27 cm z dodatkową ofertą filmów w systemie rozrywki pokładowej oraz słuchawki z funkcją redukcji szumów.
Przed snem wybrałem sobie klasykę do obejrzenia – „Tytanic” 🙂
Akcesoria do spania: koc i poduszka oraz kosmetyczka ze szczoteczką i pastą do zębów, zatyczkami do uszu, opaską na oczy oraz skarpetami.
Przespałem prawie całą podróż i obudziłem się na śniadanie, na które podano wędliny i sery, świeże owoce oraz jogurt.
W takich warunkach to można podróżować 🙂
odświeżacz powietrza i balsam do rąk w toalecie
Załoga samolotu (lot nr LO027, 11-12.10.14) bardzo uprzejma.
Szczególnie dziękuję p. Eli i p. Andrzejowi za obsługę w klasie Premium i za namówienie kapitana do puszczenia mnie za stery samolotu 🙂
Dream(liner)s come true 🙂
A tutaj możecie przeczytać o moich innych lotniczych wrażeniach, liniami Emirates…
Emirates – Hello tomorrow
Emirates – Hello tomorrow vol. 2
Post a comment