Palazzo Daniele Design Hotels w Apulii – recenzja

reklama

W centrum sennego miasteczka Gagliano del Capo w Apulii, na samym końcu Półwyspu Salentyńskiego, gdzie obcas włoskiego buta rozdziela Morza Jońskie i Adriatyckie, stoi neoklasyczny Palazzo Daniele. Ta niepozorna z zewnątrz jednopiętrowa arystokratyczna rezydencja z 1861 roku została zbudowana wokół arkadowego dziedzińca, otwierającego się na otoczony murem ogród i oranżerię.

Palazzo Daniele, który przyjmuje gości od 2019 roku, łączy zabytkową architekturę ze sztuką współczesną. Sztuka faktycznie definiuje te miejsce. Mediolańscy projektanci Ludovica i Roberto Palomba przekształcili wnętrza w przestrzenie służące do ekspozycji obrazów, litografii i fotografii (Mohamed Namou, Sergio Breviario, Carla Accardi), awangardowych instalacji artystycznych (Simon d’Exea), rzeźb (Roberto Cuoghi), a także designerskich mebli i lamp (Nicolas Party, Luigi Presicci, Mariano Fortuny). Nad kolekcją sztuki czuwał sam Francesco Petrucci, do rodziny którego pałac należy od pięciu pokoleń.

Nie brakuje jednak śladów historii budynku – zdobnych fresków, herbów rodowych, portretów przodków, mozaik i barwnych płytek ceramicznych na posadzce, czy drewnianych ołtarzy.

 

Palazzo Daniele chce unikać skojarzeń z hotelem. W wejściu goście są informowani przez neonowy napis, że „Ten dom to nie hotel”. Petrucci wraz ze swoim wspólnikiem Gabrielem Salini, właścicielem hotelu G-Rough w Rzymie, chcieli stworzyć miejsce dla osób takich jak oni, z myślą o projektantach, artystach, kolekcjonerach sztuki.

Nic więc dziwnego, że Palazzo Daniele jest zrzeszony w Design Hotels (sieć Marriott Int.), czyli portfolio niezależnych obiektów, które w wielu przypadkach można by nazwać galeriami lub showroomami.

 

Z połączonych ze sobą przejściowych salonów, wchodzimy do prywatnych apartamentów, których jest jedynie dziewięć. Każdy inaczej zaprojektowany. Wysokie na sześć metrów sufity, minimalistyczne i eklektyczne wyposażenie, brak telewizorów. I ponownie sztuka. Ale. Zważywszy na to, że apartament to wciąż pomieszczenie pełniące funkcję „pokoju hotelowego”, oczekiwałbym kilku praktycznych rozwiązań, jak składany bagażnik, na którym wygodnie ułożę walizkę zamiast na podłodze; woda mineralna do wypicia o każdej porze (nawet odpłatnie); stolik lub konsolka do odłożenia podręcznych rzeczy; lustro nad umywalką; ręczniki z frote nie płóciennych, które wchłoną wodę z ciała.

Profil Palazzo Daniele na Instagramie obserwowałem od dawna i to właśnie on zainspirował mnie do podróży do Apulii. Miałem nawet upatrzony apartament dla siebie, który został mi potwierdzony, kiedy składałem bezpośrednią rezerwację. Na miejscu okazało się niestety, że nie jest on dostępny. Bez słów wyjaśnienia, bez przeprosin za niedogodność.

 

Przykryty koronką ołtarz w dawnej pałacowej kaplicy jest teraz samoobsługowym całodobowym barem o ciekawej nazwie Honesty Bar, sugerującej zapewne, aby goście uczciwie rozliczyli się z wypitych napojów i alkoholi.
Brakowało mi możliwości zrobienia sobie gorącego napoju po zamknięciu restauracji i przed ponownym otwarciem o 8:00.

 

Pobyt latem w Palazzo Daniele, który przyjmuje gości od kwietnia do końca grudnia, upływa na błogim lenistwie przy basenie z Aperol Spritzem, zakłócanym jedynie okazjonalnym biciem dzwonu z pobliskiego kościoła. Basen i sąsiadujący z nim bar jest głównym miejscem spotkań gości. Leżąc w cieniu parasoli lub chłodząc się w wodzie, można poznać ludzi i wymienić się doświadczenia z podróży.

Według informacji z potwierdzenia rezerwacji, powinienem otrzymać powitalny drink i owoce, ale tego nie dostałem, dopiero gdy sam o tym przypomniałem recepcjonistce.

 

kot Rocco

Jak to w domu, kuchnia stanowi jego serce. W Palazzo Daniele ma ona otwarty charakter, goście są przeprowadzani przez kuchnię i przedstawiani szefowej Donacie po przyjeździe. Dania były proste i lekkie. Owoce morza, ryby, warzywa, oczywiście pasty. Wszystkie składniki pochodzą z pobliskiego targu, stąd w karcie dań jest kilka pozycji pod nazwą – zupa dnia, ryba dnia, deser z sezonowymi owocami. Na śniadanie serwowane w ogrodzie, częstują świeżymi wypiekami, w tym tartami i tradycyjnymi pasticciotto, lokalnymi serami i wędlinami, owocami, daniami z jajek.

Jedzenie było smaczne, ale doświadczenie kulinarne nie było dopracowane – podwiewany przez wiatr obrus na stole kelner „przytrzymał” oparciem składanych krzeseł, co sprawiało wrażenie przypadkowości działania, brak zainteresowania się gośćmi przy stole, konieczność przypominania o brakujących rzeczach, które jak już przyszły to były zimne!, na koniec doliczona do rachunku dodatkowa butelka wody, której nie zamówiłem. Podczas spożywania śniadania były zajęte trzy stoły, a kolacji osiem, przy trzech kelnerach do obsługi.

 

Recepcja w Palazzo Daniele proponuje gościom specjalne atrakcje, obejmujące dwie godziny lekcji gotowania w pałacowej kuchni, prywatną kolację dla dwojga w ozdobionym freskami pawilonie w ogrodzie według menu przygotowanego przez szefową kuchni, czy ekskluzywny rejs łodzią wzdłuż półwyspu, odkrywanie skalnych grot i delektowanie się włoskimi przysmakami i winem. Nie skorzystałem.

 

Personel był generalnie uprzejmy, ale nie umiał lub nie chciał zbudować relacji, nie poświęcał uwagi, obsługa ograniczona była do formalności i podstawowej kurtuazji. Manager obiektu, obecny na miejscu, selektywnie wybierał gości, z którymi nawiązywał rozmowę. A to przecież jedynie dziewięć apartamentów, dom, nie hotel, jak sami podkreślają.

Problem jaki dostrzegam w hotelach klasyfikowanych jako designerskie czy lifestylowe jest taki, że wnętrza mają zastąpić gościnność, mają sprawić, żebyś czuł się dobrze z powodu przebywania w otoczeniu pięknych i drogich mebli, wyrafinowanej sztuki, a ludzie odziani w stylowe uniformy są jedynie hostami, nie gospodarzami.

Palazzo Daniele to nowoczesne i kameralne miejsce, z wieloma pięknymi detalami, ale brak mu tego czegoś co sprawia, że chętnie bym tu wrócił. Można powiedzieć, że to Włochy, takie podejście, że kryzys w branży i trzeba być wyrozumiałym. Nie. Nie w tym standardzie i przy tych cenach.

Trochę liczb:
apartament ze śniadaniem – od 400 euro
tarta figowa – 12 euro
bób z kalmarem – 20 euro
prywatna kolacja degustacyjna – 180 euro od osoby
rejs łodzią – 170 euro od osoby

 

Czytaj więcej…
Apulia – kraina jak z obrazu

Il Convento di Santa Maria di Costantinopoli w Apulii – recenzja 

Komentarze

komentarzy

Post a comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Magazine made for you.

Featured:

No posts were found for provided query parameters.

Elsewhere: