
Marzenia się spełniają. Z wizytą w hotelu Burj Al Arab w Dubaju.
Przyjaciele, u których zatrzymałem się w Dubaju, wiedząc że piszę blog na temat hoteli, zrobili mi niesamowitą niespodziankę.
„Tylko ubierz się elegancko” – usłyszałem, kiedy się dowiedziałem że jedziemy zjeść śniadanie w tym najsłynniejszym hotelu świata.
Byłem niesamowicie podekscytowany i cieszyłem się jak dziecko, z tego że przekroczę próg hotelu, o którym jedynie słyszałem w telewizji i czytałem w internecie jako o słynnym 7-gwiazdkowcu.
To jednak była tylko część niespodzianki.
Taksówka zatrzymała się przed szlabanem na początku pomostu łączącego brzeg plaży Jumeirah ze sztucznie usypaną wyspą, na której zbudowano hotel, potocznie nazywany „Arabem”.
Na wyspę można wjechać jedynie mając rezerwację w hotelu, restauracji lub barze.
Za zrobienie rezerwacji w restauracji i barze pobierany jest depozyt, jak w przypadku rezerwacji pokoi. Jeśli się nie pojawisz, pobrana zostanie opłata za blokowanie stolika.
Jadąc pomostem, Arab robił się coraz większy, dumnie wypinając pierś do przodu.
Taksówka podjechała na podjazd, na którym stało w szeregu kilku portierów oraz dwóch odźwiernych, jeden przy każdym skrzydle drzwi.
Na wprost wejścia wyrasta kaskadowa fontanna, pnąca się na półpiętro, spod której wzrok szybko szybuje prosto w górę, aby podziwiać sklepienie lobby znajdujące się na wysokości 170 metrów.
Buzia nie przestawała mi się uśmiechać 🙂
W wejściu restauracji śniadaniowej o nazwie Junsui powitała nas uśmiechnięta hostessa, która zapytała o rezerwację, a następnie zaczęła oprowadzać po restauracji prezentując asortyment bufetu podzielonego na trzy osobne stanowiska, każdy w innej części sali.
Następnie odprowadziła nas do naszego stolika przy oknie z widokiem na plażę Jumeirah i centrum Dubaju. Centrum oddalone jest o 20 km od hotelu, dlatego widoczne były jedynie zarysy wieżowców, m.in. najwyższego budynku świata Burj Khalifa (829 m).
Obsługiwała nas Ratih z Indonezji.
Dubaj znany jest z różnorodności narodowej pracowników hoteli i korporacji. Jest celem wielu hotelarzy rozpoczynających lub rozwijających swoje kariery.
Zauważyliśmy, że przeważająca narodowość gości w restauracji to Japończycy.
Ratih podała nam kawę i świeżo wyciskane soki.
My tym czasem poszliśmy po jedzenie.
Bufet śniadaniowy oferuje dania kuchni azjatyckiej i europejskiej.
Nie mogłem się połapać w różnorodności potraw, będąc w dalszym ciągu pod wrażeniem miejsca, w którym byłem.
Zacząłem od omleta i sushi 🙂
Do naszego stolika podszedł Asif, kucharz, który zapytał czy wszystko nam smakuje i czy coś sobie życzymy. Mimo, że zapewniliśmy że niczego nam nie brakuje, powiedział że przyrządzi coś specjalnie dla nas.
Po 15 minutach wrócił ze stekami z wołowiny wagyu , nudlami z kurczakiem w sosie curry oraz tygrysimy krewetkami w panierce, ze słodko-kwaśnym sosem.
To co się wyróżnia poza asortymentem jedzenia, to serwis.
Ratih ciągle doglądała naszego stolika. Wymieniała talerze i sztućce po każdym zjedzonym daniu.
To było prawdziwe 7-gwiazdkowe śniadanie 🙂
Gdy śniadanie dobiegało końca, ku mojemu zaskoczeniu, podszedł do nas Mohammed Kamal Eddine – Executive Arabic Chef, który pracuje w Arabie od jego otwarcia w 1999 roku. W tym roku Burj Al Arab obchodzi 15. urodziny.
Przywitał się ze mną i powiedział, że po zakończonym śniadaniu z przyjemnością OPROWADZI MNIE PO HOTELU.
Szczęka mi opadła 🙂
Pokazał nam salę balową Al Falak mogącą pomieścić do 250 osób…
…salę konferencyjną znajdującą się pod helipadem…
…restaurację i bar Al Muntaha na 27. piętrze, skąd rozciąga się fantastyczny widok…
Na koniec zabrał nas do restauracji Al Mahara słynącej z ogromnego akwarium o pojemności prawie 100 tys. litrów wody, z licznymi gatunkami stworzeń morskich.
Niestety hotel był w 100% obłożony i nie było wolnych pokoi do pokazania.
To znak jednak, że jeszcze tu wrócę 🙂
Bardzo dziękuję za super niespodziankę! Marzenia się spełniają 🙂
Burj al Arab (arab. Wieża Arabów) w Dubaju, to jeden z najwyższych i najbardziej luksusowych hoteli na świecie. Należy do grupy hoteli Jumeirah.
Hotel jest oficjalnie skategoryzowany jako pięcio-gwiazdkowy deluxe. Jednakże, ze względu na wyposażenie i usługi, często określany jest mianem jedynego na świecie hotelu siedmio-gwiazdkowego.
Budowa Burj al Arab rozpoczęła się w roku 1994 i została ukończona w 1999. Przy jego budowie pracowało ok. 3 500 osób.
Konstrukcja hotelu chroni go na wypadek trzęsienia ziemi, huraganów i innych zjawisk, które mogą być niebezpieczne dla budynku.
Aby zabezpieczyć fundamenty, budowniczy wpuścili w piasek 230 czterdziesto-metrowych betonowych pali. Na budowę hotelu zużyto ponad 70.000 m3 betonu i 9.000 ton stali. Koszt budowy 650 mln USD.
zdj. EYS – łazienka publiczna, goście mogą nie tylko umyć ręce, ale także odświeżyć się perfumami marki Hermes
Hotelu stoi na sztucznej wyspie położonej 280 m od brzegu w Zatoce Perskiej. Kształtem przypomina żagiel. Ma 321 m wysokości, 60 pięter.
Hotel posiada wyłącznie apartamenty, których w sumie jest 202. Najmniejszy zajmuje 169 m², a największy 780 m².
Najbardziej luksusowe apartamenty posiadają złote i złocone elementy wyposażenia.
zdj. BaA – Apartament Królewski
zdj. BaA – Apartament Królewski
Każdy z gości ma osobistego lokaja do dyspozycji przez 24 godziny na dobę. Na żądanie, goście otrzymują własnego kucharza, dodatkową ochronę, samochód i kierowcę.
Proporcja liczby pracowników do liczby gości wynosi 6:1.
Ceny apartamentów zaczynają się od 2.500 USD.
Pod poniższym linkiem możecie przeczytać mój wywiad z Antonim Rygiel, który pracował w Burj Al Arab jako Główny Kamerdyner…
O roli kamerdynera w luksusowych hotelach i pochodzeniu białych rękawiczek. Wywiad ‚Enjoy your stay’ z Antonim Rygiel
Pingback: Dubaj – pustynna oaza | Enjoy your stay!