Hotel Quadrille w Gdyni – recenzja
Hotel Quadrille Conference & Spa w Gdyni Orłowo mieści się w odrestaurowanym pałacu w stylu neogotyku angielskiego, którego historia sięga początku XVIII wieku, choć masywne fundamenty z głazów są o wiele starsze.
Siostry Anna i Martyna Górskie, które miałem okazję poznać w hotelu, stworzyły niezwykłe miejsce, inspirowane powieścią Lewisa Carolla „Alicja w Krainie Czarów”.
Nazwa hotelu pochodzi o nazwy salonowego tańca Kadryl (fr. quadrille), o którym jest także mowa w powieści.
Przechodząc przez masywne drzwi, niczym wskakując w króliczą norę, gość wkracza w inny świat, do innej krainy.
Tu nic nie jest takie, jak by się można było spodziewać, oceniając po fasadzie budynku. Duże przestrzenie, które jednak tworzą kameralny klimat. Gra kolorów, kształtów, wzorów. Stare miesza się z nowym, tworząc interesujący kontrast. Niczego tu jednak nie ma z przypadku. Wszystko jest dopracowane w najmniejszych szczegółach.
Pani Ania Górska w stylizacji Czerwonej Królowej
Każdy z 11 pokojów i apartamentów w budynku pałacu został urządzony w indywidualnym stylu, jak przystało na butikowy hotel. Nazwy wzięły się od talii kart, kolejny motyw z powieści. I tak mamy apartamenty królowych i królów oraz pokoje waletów.
Zamieszkałem w apartamencie Króla Trefl urządzonym z rustykalnymi elementami: oprawa łóżka w łaciate, krowie plamy, drewniane belki stropowe, tapety z rosnącymi na wierzbie złotymi gruszkami, kamienne „ciosane” płytki na ścianach i podłodze łazienki, taboret i drabina w łazience. Tapety pochodzą od producenta, który dostarcza je brytyjskiej rodzinie królewskiej do pałacu Buckingham.
Małe co nieco na powitanie 🙂 Oryginalnie podane.
Przestronna otwarta łazienka z wolnostojącą wanną. W obiekcie tej klasy nie mogło zabraknąć kosmetyków wysokiej jakości.
Deszczowy prysznic i wc znajdują się za przeszkloną ścianą, co według mnie nie jest jednak komfortowym rozwiązaniem, jeśli nie ma możliwości zasłonięcia się jakąś zasłoną lub roletą.
Osobiście wzbogaciłbym serwis o wieczorne przygotowanie pokojów do snu, przynajmniej apartamenty.
Czytaj więcej Wieczorny serwis pokoju – podstawa luksusowej usługi hotelowej
Z okna miałem widok na pałacowy park z zachowanym starodrzewiem. Przy pałacu jest także tzw. kaczy staw, w którym można spotkać kaczki oczywiście. Hotel nie zamyka się na osoby nie mieszkające w hotelu. Okoliczni mieszkańcy mogą spacerować i przebywać na terenie parku.
Latem odbędą się śluby w plenerze.
Bar-kawiarnia 10/6, którego nazwa nawiązuje do Szalonego Kapelusznika, który na swoim kapeluszu miał karteczkę z napisem 10/6, mieści się w ceglasto-kamiennych fundamentach pałacu. Młody barman doskonale zna się na alkoholach i tworzy własne receptury drinków. W ramach powitania przygotował dla mnie cocktail składający się z likieru z orzechów oraz whisky.
Podziemnym korytarzem od baru można przejść do budynku oficyny, w którym mieszczą się pokoje typu biznes oraz strefa wellness z basenem i spa. Na godzinę oddałem się w ręce pani Oli, która wykonała mi masaż relaksująco-aromaterapeutyczny. Nawet nie wiem kiedy zasnąłem 🙂
Równie silną marką co hotel, może się poszczycić hotelowa Restauracja Biały Królik. Pochodzenia nazwy chyba już nie muszę wyjaśniać 😉
Choć nie znam się na gotowaniu, to jednak umiem docenić i zauważyć kunszt przygotowania i serwowania dań.
Menu restauracji pod przewodnictwem Szefa Kuchni Marcina Popielarza, czerpie co najlepsze z kuchni polskiej, bogatej w mięsa, ryby, warzywa, sery i leśne zioła. Specjalnością restauracji są dania kaszubskie i żuławskie, a produkty pochodzą z lokalnych gospodarstw.
Kolacja jest serwowana na podstawie 6 lub 8-daniowego menu degustacyjnego. Początkowo myślałem, że nie zjem aż tyle rezerwując stolik na kolację z 6 dań. Były to jednak porcje niewielkie, ale sycące. I tak podano do stołu:
- różnego rodzaju pieczywo własnego wypieku podawane w „gnieździe” z mchu (bochenek chleba z jabłkiem zamówiłem sobie na dzień wyjazdu),
- smalec z dzika z suszoną śliwką,
- półgęsek wędzony 2 tygodnie w kominie domu podcieniowego, podany z żuławskim ozimym jabłkiem i szalotką (zdjęcie),
- śledź bałtycki po rybacku z ogórkami gruntowymi, majonezem z kopru, tapioką polaną sokiem z fermentowanych jabłek,
- troć z ciepłym majonezem i krokietem ziemniaczanym,
- cytron Szpajzla z białą czekoladą i siemieniem lnianym.
- na koniec podgrzewana nalewka własnej roboty na lepsze trawienie.
Na koniec kolacji do stolika podszedł sam Szef Kuchni.
Poza pysznym jedzeniem na uwagę zasługuję znakomita obsługa kelnerska w białych rękawiczkach. Kelner potrafił doskonale opowiadać o serwowanych daniach. Celem obsługi jest nie tylko podawać jedzenie, ale także maksymalnie spędzić czas z gościem na rozmowie i budowaniu relacji. Dlatego też rezerwacje stolików są rozkładane w czasie, aby sala nie była zatłoczona i kelner miał więcej czasu dla gości przy jednym stoliku.
Generalnie na uznanie zasługuje cały personel hotelu, z którym miałem styczność: recepcjoniści, pracownicy spa, barman, kelnerzy śniadaniowi i kolacyjni. Pozytywne nastawienie, doskonała wiedza nie tylko na temat wykonywanej przez siebie pracy, uśmiech, zaangażowanie.
Dziękuję Dyrekcji za zaproszenie i gratuluję fantastycznego hotelu.
Oby tak interesujących miejsc w Polsce było więcej.
Trochę liczb:
pokój standardowy – od 250 zł (bez śniadania)
apartament – od 500 zł (bez śniadania)
śniadanie – 50 zł
parking – bezpłatny
6-daniowe menu degustacyjne na kolację – 150 zł/osoba (bez alkoholi)
bochenek chleba z jabłkiem – 18 zł
masaż relaksująco-aromaterapeutyczny 60 min. – 180 zł
Post a comment