Hotel Bairro Alto w Lizbonie – recenzja

reklama

Niegdyś znany jako Grand Hôtel de L’Europe, dzisiaj Hotel Bairro Alto kontynuuje historię jednego z wiodących hoteli w Lizbonie. Butikowy obiekt, przynależący do prestiżowego zrzeszenia The Leading Hotels of the World, stoi przy jednym z najładniejszych placów miasta Praça de Camões, z wysokim pomnikiem słynnego portugalskiego poety epoki renesansu Luísa de Camões, będącego popularnym miejscem spotkań lokalnych mieszkańców.
Znajduje się na pograniczu dwóch najbardziej charakterystycznych dzielnic miasta, tętniącej życiem dzielnicy Bairro Alto, zamieszkanej przez artystów i pisarzy, oraz dzielnicy Chiado z eleganckimi sklepami, teatrami i znakomitymi restauracjami. Sama nazwa Bairro Alto dosłownie znaczy Wysoka Dzielnica, a to dlatego, że jest położona na siódmym wzgórzu miasta.

Za klasyczną pięciopiętrową fasadą kryją się eklektyczne wnętrza z 87 pokojami, które stanowią mieszankę stylów, materiałów, wzorów. Ściany zdobi sztuka i kilimy, marmur przeplata się z lastryko, drewno z wikliną, a wszystko oświetlają nowoczesne lampy.

Portier Diogo, który przedstawił się z imienia, powitał mnie już w drzwiach wejściowych, zapytał o nazwisko z rezerwacji i odprowadził do recepcji. Od razu zwróciłem uwagę na ciekawe mundury portierów i uniformy recepcjonistów, które były dalekie od klasyki spotykanej w większości pięciogwiazdkowych hoteli.
Każdy członek personelu, który w międzyczasie przechodził przez recepcję, nawiązał kontakt wzrokowy i się przywitał. Na stoliku obok stały szklanki oraz woda smakowa i likier, jednak nikt mi nie zaproponował. Po dopełnieniu formalności Diogo odprowadził do pokoju, po drodze nawiązując kurtuazyjną rozmowę. W pokoju wskazał główne udogodnienia, a na koniec używając mojego nazwiska zapytał, czy w czymś jeszcze może pomóc.

Pokój kategorii Prestige Tejo zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie, podobnie jak widok z okna. Przytulne wnętrza zostały zaprojektowane w myślą o każdym szczególe i komforcie gościa. Motyw ptaków przewijał się w kilku miejscach – grafiki na ścianach, haft na poduszkach, zawieszka na klamkę. Mówi się, że diabeł tkwi w szczegółach. Pasuje to idealnie do hoteli luksusowych. Detale przykuwają uwagę gości i odróżniają luksusowy hotel od każdego po prostu pięciogwiazdkowego.

Szerokie wygodne łóżko z dużą kołdrą wypełnioną gęsim puchem prezentowało się nienagannie.
W szafie stał ekspres do kawy z pięknymi filiżankami, wisiały różne rodzaje wieszaków (z drążkiem, satynowe, z klipsami), parasol, mata do ćwiczeń, pokrowiec na ubrania, na skórzanej tacy leżały płócienne worki na pranie i do butów oraz prawdziwy zestaw do czyszczenia butów. Na szafce nocnej stało radio marki Marshall, które można było sparować ze swoim smartfonem, oraz tacka na biżuterię.
W łazience z podgrzewaną podłogą stał świeży kwiat na blacie umywalki, szlafroki wisiały na wieszaku, a nie leżały złożone w szafie, akcesoria kosmetyczne spakowane były do specjalnego etui. Z kolei kosmetyki były luksusowej marki Le Labo.

Mimo, że na klamce wisiało „proszę nie przeszkadzać”, Housekeeping wykazał zainteresowanie i zostawił karteczkę, że jeśli czegoś bym potrzebował, to żebym zadzwonił. Jednak, gdy poprosiłem o przyniesienie do pokoju deski do prasowania pod moją nieobecność, została ona jedynie oparta o ścianę, a nie rozłożona.

Na drzwiach sąsiedniego pokoju dostrzegłem specjalną torbę na gazetę.

Na piątym piętrze znajduje się BAHR – Bairro Alto Hotel Restaurant – prowadzona przez uznanego szefa kuchni Nuno Mendesa, który ma na koncie gwiazdkę Michelin. Dania z karty są hołdem dla kuchni portugalskiej. Spróbować tu możemy dorsza z owsianką i małżami, dzikiego turbota z jarmużem i kiełbaską chorizo, czy grillowanej kałamarnicy z groszkiem i wodorostami. Na deser tradycyjne Pastéis de nata, czyli mini tarty z budyniem, podawanej z lodami o smaku miodu.

Jednak poza kuchnią, gości hotelowych i zewnętrznych przyciąga przestronny taras restauracyjny oraz nieco mniejszy taras barowy piętro wyższej, oba z niesamowitymi widokami na miasto i rzekę Tag. Szczególnie atrakcyjne są tu zachody słońca, ale znakomite śniadania a la carte z takim widokiem są również miłym wspomnieniem.

Miejsce to jest tak popularne wśród turystów i lokalnych mieszkańców, że konieczna jest rezerwacja stolika. W przeciwnym razie możesz zostać odesłany z kwitkiem, o czym przekonałem się osobiście.
Kiedy zapytałem superwizorkę w restauracji BAHR (przypuszczam, że taką pełniła rolę) o stolik dla dwóch osób na kolację na teraz, rozłożyła ręce i odpowiedziała, że nie ma nic wolnego. Większość stołów na tarasie stały wówczas puste. Zaznaczyłem, że wystarczy nam godzina. Nie sprawdziła nawet zeszytu rezerwacji, za to zaproponowała żebyśmy poszli do baru piętro wyżej, bo tam serwują „przekąski” lub wrócili za 2 godziny. Poszliśmy do baru, jednak i tam kelnerka rozłożyła ręce.
Przyznam, że zaskoczyła mnie ta sytuacja. Recepcjonistka przy powitaniu nie zapytała mnie jakie mam plany na wieczór, czy potrzebowałbym rezerwację stolika, a nie raz takie propozycje padały w luksusowych hotelach. Nawet nie wspomniała, że rezerwacja jest zalecana.

Zszedłem więc do konsjerża. Wykonał telefon, po czym poprosił, bym udał się ponownie do restauracji. Ta sama superwizorka ponownie rozłożyła ręce i odpowiedziała, że nic nie wie o ustaleniach z konsjerżem. Oniemiałem. Powiedziałem, że ja sobie poczekam na sofie, a oni niech wyjaśnią o co tu chodzi.
Przyszedł konsjerż. Zaproponował, żebyśmy udali się na aperitif do baru, tam w międzyczasie zwolnił się stolik, a on zajmie się sprawą. Po niespełna 30 minutach wrócił i zaprosił do restauracji. Otrzymaliśmy stolik na tarasie bez żadnych ograniczeń czasowych. Większość stołów na tarasie jak była pusta, tak została pusta do końca naszej kolacji.

Superwizorka w restauracji pokazała, że nie chciało się jej nawet spróbować wyjść naprzeciw moim oczekiwaniom. A wystarczyło na samym początku powiedzieć, żebym dał jej chwilę, że się postara coś zaradzić, bez składania obietnic, i dopiero wtedy przedstawić alternatywę, inną propozycję. Konsjerż stanął na wysokości zadania. Dodatkowo, koktajle z baru nie zostały doliczone do rachunku w ramach przeprosin za niedogodności.
Takie sytuacje, jak brak wolnych miejsc, mogą się zdarzyć oczywiście. Ważne jest jednak to, jak się komunikuje z gościem i ostatecznie zaradzi sytuacji. W luksusowych hotelach personel powinien starać się osiągnąć satysfakcję gościa, zwłaszcza w sytuacjach problematycznych.

A propos konsjerży. Hotel stworzył osobną stronę internetową „Lost in Lisbon”, która pełni rolę gotowego przewodnika po mieście, wraz z propozycjami zwiedzania innych części Portugalii.

Wyjeżdżając, recepcjonistka zapytała jakie mam plany na dzisiejszy dzień, dokąd następnie jadę. Powiedziałem, że zmierzam do Algarve. Odpowiedziała z zachwytem, że to wyjątkowo piękny region, o czym się miałem wkrótce sam przekonać.
Odprowadzającego mnie do samochodu portiera zapytałem, czy w pobliżu znajduje się skrzynka pocztowa, bo mam pocztówki do wysłania. Zaproponował od razu, że sam się tym zajmie. Na koniec pożegnał mnie używając mojego nazwiska i życzył bezpiecznej podróży.

Generalnie obsługa hotelu była na plus. Opuszczałem Hotel Bairro Alto z przekonaniem, że warto było się tu zatrzymać. Sytuacje, jak ta opisana powyżej, są mimo wszystko potrzebne, co potem mogę wykorzystać jako case study w czasie moich szkoleń z jakości obsługi.

Trochę liczb:
pokój 2-osobowy ze śniadaniem – od 350 euro
grillowana kałamarnica z groszkiem i wodorostami – 16 euro

Komentarze

komentarzy

Post a comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Magazine made for you.

Featured:

No posts were found for provided query parameters.

Elsewhere: