Emirates – Hello tomorrow vol. 2
Na lotnisku musiałem się pojawić już o 5:30 rano. Taksówki nie trzeba zamawiać wcześniej, bo ponoć i tak nie przyjadą. O 5 rano nie było problemu, by ją złapać na ulicy.
Na lotnisko można dojechać bezpośrednio naziemnym metrem, ale kursuje dopiero od 6 rano.
Port lotniczy Dubaj (DXB) jest czynne całą dobę.
Obsługuje 125 linii lotniczych, do ponad 284 destynacji, na 6 kontynentach.
W 2013 roku DXB obsłużyło ponad 66 mln pasażerów, w styczniu 2014 prawie 6.6 mln, a do 2020 roku ta liczba ma wzrosnąć do ponad 100 mln rocznie!
Jest drugim na świecie portem lotniczym pod względem liczby obsługiwanych międzynarodowych pasażerów i największym portem lotniczym na Bliskim Wschodzie.
Nowy Terminal 3 został zbudowany w 2008 roku kosztem 4.5 mld USD, wyłącznie do użytku przez linie lotnicze Emirates.
To jeden z najnowocześniejszych terminali na świecie. Imponujący wybór punktów handlowych, międzynarodowych restauracji i kawiarni oraz salonów spa.
Odprawy dokonałem wcześniej przez internet. Podszedłem do stanowiska check-in tylko by oddać bagaż.
Bagaż przyjmował chłopak o imieniu Nazir, który na klawiaturze wpisywał jakieś informacje.
Zapytałem czy samolot jest pełny. Odpowiedział że prawie w 100%.
Zapytałem więc czy klasa biznes jest pełna. Odpowiedział, że jest jeszcze parę wolnych miejsc.
Nie spodziewając się całkowicie pozytywnej odpowiedzi, postanowiłem kontynuować serię pytań. Z dużym uśmiechem zapytałem o możliwość upgrade’u do klasy biznesowej.
Nazir spojrzał się na mnie i z lekkim uśmiechem odpowiedział, że niestety nie mam wystarczającej liczby punktów na karcie programu lojalnościowego, aby dostać bezpłatny upgrade.
Mina mi trochę zrzedła. Odpowiedziałem, że szkoda, bo to by było piękne zakończenie moich wakacji.
Stałem cierpliwie i czekałem aż odda mi paszport i kartę pokładową.
Gdy skończył uderzać w przyciski klawiatury, podniósł wzrok i wręczając mi dokumenty z uśmiechem powiedział – „Zmiana dokonana, życzę przyjemnej podróży w klasie biznesowej”.
Mojej radości nie było końca 🙂
Uprzejmie podziękowałem i nucąc sobie coś pod nosem poszedłem do punktu kontroli.
Na wizytę w Business Lounge nie było czasu niestety, trzeba było jeszcze się przejść po „wolnocłówce”.
Poczekalnia przy bramce C27 była pełna pasażerów, głównie z Polski.
Na 45 minut przed odlotem, obsługa zaczęła wpuszczać pasażerów na pokład. Oczywiście w pierwszej kolejności pasażerów klasy I i Biznes 🙂
Steward powitał mnie na pokładzie używając mojego nazwiska i wskazując drogę do siedzenia.
Gdy wszyscy już usiedli, standardowo rozdano ciepłe, wilgotne ręczniki do otarcia twarzy i rąk.
Zanim jeszcze wystartowaliśmy, steward przeszedł się aby zaoferować aperitife.
Do dyspozycji pasażerów klasy biznes są zestawy do spania (opaska na oczy i skarpetki, naklejka na siedzenie) oraz specjalne słuchawki zapewniające komfortowe oglądanie filmów i słuchanie muzyki.
Po osiągnięciu wysokości przelotowej wręczono menu śniadaniowe, lunch’owe i kartę win.
Po zakończonym pierwszym posiłku można było się zrelaksować oglądając filmy lub rozłożyć fotel i zasnąć.
zdj. EYS – przyciski do sterowania fotelem
zdj. EYS – w toaletach klasy I i biznesowej można skorzystać z przyborów: szczoteczka do zębów, golarka, grzebień
Przez cały czas oferowane były napoje.
Po kilku godzinach lotu podano lunch, składający się przystawki, dania głównego i deseru.
Nigdy nie podróżowałem tą klasą. Ale jak się przekonałem, w takich warunkach można komfortowo podróżować wiele godzin.
Takiego fantastycznego zakończenia niesamowitych wakacji nie mogłem sobie lepiej wyobrazić.
Dziękuję Emirates! 🙂
TUTAJ możecie przeczytać moje doświadczenia z pierwszego lotu liniami Emirates…
Pingback: Dubaj – pustynna oaza | Enjoy your stay!