Le Sirenuse Positano – recenzja

reklama

Positano jest najbardziej fotogeniczną miejscowością na wybrzeżu Amalfi. Barwne fasady budynków wznoszą się począwszy od obmywanej przez Morze Tyrreńskie ciemnopopielatej plaży. Za paroma z nich kryje się luksusowy Le Sirenuse, członek The Leading Hotels of the World.

Le Sirenuse otwarty został w 1951 roku, kiedy czwórka rodzeństwa – Aldo, Paolo, Anna i Franco Sersale z Neapolu – przekształciła swój letni dom w Positano w uroczy, butikowy hotel z widokiem na zatokę. Dziś 58-pokojowy obiekt, nadal prowadzony przez członków rodziny, jest uważany za jeden z najpopularniejszych włoskich hoteli nadmorskich, który wciąż zachowuje kameralną atmosferę prywatnego domu.
A to za sprawą niesamowitych, eklektycznych wnętrz dekorowanych kolekcją antycznych mebli i dzieł sztuki. Styl hotelu zachwyci nie tylko koneserów. Labiryntem wąskich korytarzy między kilkoma połączonymi budynkami, docierałem do kolejnych ogólnodostępnych pomieszczeń na kilku piętrach. Jasne, białe ściany zdobione portretami, zastawione wysokimi bananowcami lub pokryte pnączami roślin, podłogi wyłożone błyszczącą, barwną terakotą, wysokie witryny okienne wychodzące na szerokie tarasy z drzewami cytrusowymi. Oczy świdrowały mi dookoła głowy.

Nazwa hotelu nawiązuje do Wysp Syrenich, położonych wzdłuż Wybrzeża Amalfi, w pobliżu Positano i wyspy Capri. Według mitologii greckiej, żyjące tu syreny spotykał na swojej drodze Odyseusz.

Portier Giuseppe na podjeździe otworzył drzwi mojego samochodu i odprowadził do recepcji, gdzie powitała mnie szerokim uśmiechem Donatella, ale nie Versace 😉 – „Witam w DOMU, panie Weber.”
Obserwując innych przyjeżdżających gości, zapewne regularnych, personel witał jak członków rodziny – objęciami i pocałunkami. To był bardzo miły widok.
Hostessa podała na tacy wilgotne ręczniczki do odświeżenia twarzy i rąk po podróży. Nie zabrakło kurtuazyjnej rozmowy przy ladzie recepcyjnej wykonanej z polerowanego orzecha włoskiego, a w czasie odprowadzania do pokoju opowieści o hotelu i dostępnych usługach.

Zarezerwowałem pokój typu Inner Courtyard. W sumie to nie było innego wyboru, gdyż w sezonie letnim, mimo wysokich cen, pokoje rozchodzą się jak ciepłe bułeczki. Donatella wyjaśniła, że pokoje nawet tej samej kategorii, a maja aż 11 typów pokoi, różnią się między sobą i udało mi się dostać jeden z lepszych, bo z balkonem.
Dzięki uprzejmości obsługi, w pokoju czekała schłodzona butelka Prosecco.
Wnętrze było niezwykle przytulne, z łukowatym sufitem. Łóżko duże i wygodne, z pierzastymi poduszkami. Mimo stylowych mebli i obrazów, wyposażenie było nowoczesne – Smart TV 42 cale z szerokim wyborem kanałów, odtwarzacz DVD, stacja dokująca do iPoda, bezpłatne Wi-Fi.

Minibarek z szerokim asortymentem napojów i przekąsek, kryształowymi szklankami i kieliszkami oraz pojemnik na lód, który został uzupełniony przez portiera po przyjeździe i ponownie w czasie wieczornego serwisu pokoju.
Mówiąc o tzw. turndownie (wieczorny serwis pokoju), to poza standardowymi elementami takiego serwisu, o których przeczytacie TUTAJ, po powrocie do pokoju po kolacji, leciała z radia muzyka relaksacyjna.

W łazience, wyłożonej białym marmurem z szarymi smugami, zainstalowano wannę ze stylową armaturą i prysznic z hydromasażem. Do dyspozycji gości są kosmetyki i perfumy Eau d’Italie stworzone specjalnie dla hotelu przez córkę jednego z założycieli Le Sirenuse. Aromat łączy w sobie zapachy bergamotki, czarnej porzeczki, kadzidła i wszechobecnej cytryny.

Nie mogę nie wspomnieć o sytuacji, w której zapytany przez Donatellę, kiedy minąłem ją w lobby, czy wszystko jest w porządku, powiedziałem że jako Polak, dla którego wódka to napój narodowy, moją uwagę przykuły butelki Absoluta wystawione poza lodówkę w temperaturze pokojowej. Na twarzy Donatelli pojawiła się lekka konsternacja, ale kiedy po godzinie wróciłem do pokoju, małpki z alkoholami stały już wewnątrz lodówki.

Kolację oczywiście musiałem zjeść w hotelowej restauracji La Sponda, wyróżnionej gwiazdką przewodnika Michelin.
W wejściu wita gości manager restauracji w eleganckim dwurzędowym garniturze, zapewne włoskim. Kelner Peppe ubrany w białą marynarkę, czarne spodnie, czarną muszkę i białe rękawiczki, odprowadził do stolika.
W okresie letnim goście sadzani są na tarasie oświetlonym świecami, z bajecznym widokiem na kopułę katedry pokrytą ceramicznymi płytkami i zachodzące na horyzoncie słońce. Po zmierzchu widać jedynie migoczące na morzu światła z jachtów i łódek. Gościom uprzyjemniała wieczór muzyka grana na żywo na gitarze.

Peppe rozłożył mi płócienną serwetkę na kolanach (zmienioną przed deserem) i wręczył kartę menu wraz z latareczką. Z urozmaiconej oferty dań wybrałem ostatecznie opcję menu degustacyjnego Szefa Kuchni.
Cztery dania degustacyjne poprzedziły dwie przekąski.

Rurka z kruchego ciasta francuskiego wypełniona posiekanymi czarnymi oliwkami i krewetką, oraz małża z kalmarem i kuleczkami ze świeżego ogórka.

Okoń morski z kawałkiem kandyzowanej cytryny.

Makaron Tubettoni z jeżowcem i szparagami.

Pieczony piotrosz z krewetką i sokiem ze szpinaku.

Terrina z ciemnej czekolady z pomarańczowym sorbetem i plasterkami słodkiej marchewki.

Bufet śniadaniowy doskonały. Ustawiony w urzekającej scenerii sali porośniętej pnączami, wyłożonej zieloną terakotą. Na niebiesko-białych ceramicznych misach i półmiskach leżały soczyste melony, kiwi, truskawki i ananasy, puszyste sery, delikatne prosciutto, łosoś i wszelkiego rodzaju wypieki. Ponadto świeżo wyciśnięte soki z pomarańczy i grejpfruta, ananasów i warzyw, a nawet butelka wina musującego Prosecco. Na życzenie kelner podał do stolika na tarasie ciepłe dania z jajek.

Cała obsługa była taka, jak być powinna w tej klasie hotelu – profesjonalna, uśmiechnięta, komunikatywna, proaktywna. Szczególnie sympatyczne były panie pokojowe, którym uśmiech nie schodził z twarzy.

Wyjeżdżając miałem przyjemność ponownie spotkać Donatellę, która zapamiętała moje nazwisko i mając nadzieję na mój powrót, wręczyła mi butelkę Limoncello w opakowaniu specjalnie zaprojektowanym dla Le Sirenuse. A portier odprowadzając mnie do samochodu i mówiąc – arrivederci – wręczył dwie butelki wody mineralnej na podróż.

Z takim pożegnaniem i całym doświadczeniem pobytu, trudno oprzeć się pokusie powrotu.

Trochę liczb:
Pokój – od ok. 300 euro
Włoskie piwo Nazionali z minibarku – 8 euro
Menu degustacyjne Szefa Kuchni – 100 euro od osoby
Masaż 50 min – 160 euro

Komentarze

komentarzy

Post a comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Magazine made for you.

Featured:

No posts were found for provided query parameters.

Elsewhere: